Modne planszówki
Podziel się
Gra planszowa – w pewnym momencie kojarzona już tylko z zabawką dla dzieci, z czymś trochę niemodnym, bo przecież pojawiły się gry komputerowe, specjalne portale, na których można pograć z innymi – dziś odradza się z popiołów.
Coraz liczniej rozlepiane są plakaty o tym, że można się spotkać z innymi ludźmi i pograć. Miejscami, które oferują tego typu rozrywkę są głównie biblioteki i domy kultury. Jeśli tylko ktoś jest chętny – przychodzi i gra. Gra – w co chce (tylko, żeby była odpowiednia liczba uczestników) i z kim chce. Może przyjść ze swoimi znajomymi, wziąć wybraną planszówkę i pograć. Ale nie ma też nic złego w samotnym przyjściu na takie wydarzenie. Jest się wtedy bardziej otwartym na nowe znajomości, a ktoś na pewno przyjmie cię do swojej grupy. Oto przecież chodzi w planszówkach – nikt nie może być sam, a im więcej osób, tym weselej!
Jednak gry planszowe to nie tylko domena instytucji edukacyjnych i kulturowych. Również w kawiarniach, pubach, barach czy innych lokalach gastronomicznych wykładane są one na półkach. Możesz przyjść z grupą przyjaciół na kawę, a kiedy już wyczerpiecie tematy do rozmowy, możecie sięgnąć po jakąś gierkę i jeszcze przez parę godzin coś wspólnie porobić.
A jeśli już wam nie chce się wychodzić z domu, to przecież możecie wyjąć jakąś grę z szafki i oddać się miłej – szalenie zabawnej, ale także rozwijającej intelektualnie rozrywce. Aha, no i jednak warto zaznaczyć, że Chińczyk i gra w „wojnę” są już jednak niemodne.
Brak czasu wolnego
Sprawa czasu wolnego, stała się kwestią omawianą nie tylko wśród potencjalnych znajomych, ale również wśród znanych i szanowanych ludzi z „sfer wyższych”, a nawet władze państwa. Już dziś wiadomo, że brak owego czasu wolnego spowodowany jest tym, że coraz więcej Polaków musi pracować na więcej niżeli ten spodziewany pełen etat, by zapewnić sobie i swojej rodzinie należyte warunki do życia i byt, o którego stracie niektórzy nawet nie chcą pomyśleć.
Brak czasu wolnego gruntuje się w zwyczajnej, szarej społeczności, zmniejszając przy tym więzi rodzinne i możliwości do psychicznego i fizycznego odpoczynku. Nikt nie próbuje nawet zaprzeczyć temu, że dorośli ludzie muszą czas, który kiedyś był przeznaczony na odpoczynek, teraz przeznaczać na dodatkowe zajęcia przynoszące dodatkowe dochody. Nikt tez nie próbuje tego zmienić, bo wszyscy ludzie, którzy są dotknięci tym masowym blefem, nie mają nic do powiedzenia, a ludzie, którzy potencjalnie mogą zabierać głos publicznie, maja gdzieś walkę o ten defekt, ponieważ sami mają stanowczo za dużo wolnego czasu. Puszczają jedynie bajki dla małych dzieci o solidarności i równouprawnieniu, o walce o byt i chęci poprawieniu życia szaraczkom. Cóż… Za to karani nie są. A przynajmniej nie tak bardzo jak ci, którzy stanowczo się przepracowują.